Gebel Kamil  « (galeria)

marzec 2012

Czas: marzec 2012
Miejsce: Kair, Egipt
Cel: Muzeum Geologiczne, Muzeum Egipskie; odszukanie: meteorytów, szkła pustyni libijskiej i zrobionych z nich artefaktów; dźwięki i zapachy Orientu

 

Chcieliśmy ponownie zobaczyć Kair oraz meteoryt Nakhla w sto lat po spadku. Niestety, fatalna sytuacja polityczna w Egipcie stawiała pomysł pod znakiem zapytania. Wszystkie chwile względnego spokoju na Placu Tahrir budziły nasze nadzieje. I kiedy już prawie zaczynaliśmy się pakować, znowu nie było dobrze, media donosiły o zamieszkach i ofiarach wśród ludzi. Nawet nasz MSZ odradzał podróż do Egipty. Kiedy wydawało się, że sytuacja się uspokoiła i ustabilizowała, podjęliśmy wyzwanie, choć rocznica spadku Marsa była już mniej okrągła – 101.

Kair Kair Kair Kair
Kair Kair Kair Kair

Tropienie muzeum

Przed wyjazdem w Internecie znaleźliśmy informację, że w Muzeum Geologicznym w Kairze obok meteorytu Nakhla zobaczymy też niezłą kolekcję Szkła Pustyni Libijskiej (LDG). I na to byliśmy emocjonalnie przygotowani. Spisaliśmy też adres, współrzędne geograficzne samego budynku i sprawdziliśmy na mapie, jak do niego dotrzeć. Pamiętaliśmy Kair sprzed kilku lat i chaos, jaki w tym mieście panuje. Już na miejscu przetestowaliśmy działanie stołecznego metra. Stacja, która nas interesowała była jeden przystanek dalej (jadąc od centrum) za słynną Dzielnicą Koptyjską. Wyszliśmy z dworca na ulicę pełną śmieci, betonowych murów i nieprawdopodobnego bałaganu. Kierunkowskaz muzeum? Zapomnij. W miejskiej dżungli sprawdził się GPS[a] i wreszcie zobaczyliśmy tablicę „Geological Museum”. Niestety brama była zamknięta, a budynek sprawiał wrażenie porzuconego od lat. Nie było żadnych informacji. Byliśmy nieprawdopodobnie zawiedzeni. Lecieliśmy kilka tysięcy kilometrów po nic?

  Następnego dnia zasięgnęliśmy języka w recepcji (zdezelowane biurko i komputer z facebookiem włączonym na stałe) naszego hostelu – Muzeum geologiczne? – wyraził zdziwienie chłopak. Nigdy o nim słyszał. – Nie Egipskie? – upewnił się. Na szczęście mieliśmy numer telefonu i poprosiliśmy, aby zadzwonił i zapytał o godziny otwarcia. Okazało się, że placówka jak najbardziej działa, ale akurat wczoraj była nieczynna. W godzinę byliśmy na miejscu. Przed budynkiem ustawiono metalowe stoliki z niedbale rzuconymi eksponatami. Ponieważ nie miały tabliczek, udało nam się rozpoznać np. kawałki węgla, skamieniałe drewno, kwarce, chyba granity. Potem minęliśmy gipsowego nosorożca naturalnych rozmiarów niewprawnie pomalowanego szarą farbą, wreszcie grupę wypchanych zwierząt stojących pod gołym niebem, które wymagały natychmiastowej pomocy – nie weterynaryjnej, ale konserwatorskiej. I wreszcie doszliśmy do szeroko otwartych drzwi. Przed nami była hala z mnóstwem gablot. Między nimi szaleli egipscy uczniowie ze szkolnej wycieczki i wychowawcy, którzy próbowali ogarnąć sytuację. Rozbrykana młodzież wzięła we władanie muzeum, lecz zainteresowanie okazami wykazywali nikłe – byli poza szkołą i mogli się wyszaleć. W tym momencie dwóch mężczyzn z personelu muzeum zerwało się od biurek, aby pobrać opłatę za bilety i drugą, za możliwość fotografowania. Obydwie mocno wygórowane. Całe szczęście, że słowo „dziennikarz” ma nieraz zbawienną moc. Nie wypadało od razu, jak sępy rzucić się na meteoryty. Omiataliśmy więc niespokojnym wzrokiem minerały w asyście zainteresowanych nami dzieciaków, nie dając po sobie poznać, jaki jest rzeczywisty cel naszej wizyty.

  Jan zobaczył JE pierwszy. Na samym końcu ogromnej sali, może nie w egipskich ciemnościach, ale w półmroku.

 

Kair - Muzeum Geologiczne Kair - Muzeum Geologiczne Kair - Muzeum Geologiczne Kair - Muzeum Geologiczne
Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Gebel Kamil Kair - Muzeum Geologiczne, fragment gruntu księżycowego Kair - Muzeum Geologiczne, szkło pustymi libijskiej Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Nakhla

83 kg żelaza

Zaskoczenie było zupełne. Spojrzeliśmy na siebie i w tym samym momencie powiedzieliśmy: „Gebel Kamil... masa główna”. Leżał w zdezelowanej gablocie na najniższej półce – 83 kg z pięknymi regmagliptami, które mogłyby być wzorcem w Sèvres. Towarzyszyło mu sporo mniejszych okazów. Obok zaprezentowano największe LDG, jakie znajduje się w kolekcjach muzealnych (tak głosiła załączona etykieta) oraz fragment gruntu księżycowego – dar Amerykanów dla Egiptu po misji Apollo. A Nakhla? Dwa fragmenty wylądowały w towarzystwie howardytu (Great Sand See) i sporego fragmentu Isny (podpisanego bezpośrednio na okazie, po arabsku).

Gebel Kamil (main mass)

Masa główna meteorytu Gebel Kamil

  W tym momencie podsunięto nam do podpisania jakieś pismo po arabsku. Podpisałabym nawet cyrograf..., co to było nie wiemy. Za chwilę przyszedł uśmiechnięty pan, jak się dowiedzieliśmy geolog.– A to jest meteoryt... – zaczął. – Gebel Kamil – dopowiedzieliśmy. I tak zostały przełamane pierwsze lody. Potem trochę opowiadał o LDG i poprosił, abyśmy szli za nim. Zobaczyliśmy jeszcze groty strzał zrobione z tego magicznego szkła i kilka gablot dalej szkło libijskie oszlifowane jak diamenty. Nas jednak ciągnęło do meteorytów. A tam kłębiły się dzieci, które robiły sobie zdjęcie z gruntem księżycowym. W pleksiglasowej półkuli zatopiona była słusznych rozmiarów grudka. A Nakhla? Aby ją zobaczyć trzeba się było nagimnastykować: dostęp do wiszącej na ścianie gabloty nie był łatwy, nie zamontowano w niej nawet oślepiającej jarzeniówki jak w pozostałych. Geolog powiedział, że większy fragment Nakhli leży w sejfie, bo jest tak cenny. Jakby, to, co mamy przed oczami nie przedstawiało wartości.

  Przez ponad sto lat istnienia Muzeum Geologiczne dorobiło się jeszcze kilkudziesięciu innych meteorytów. W innej części sali w „aptecznych” gablotach uwagę zwracały trzy Millbillillie, dwa Murchisony, duży fragment Norton County. Szokujący był galimatias nazewniczy panujący na etykietkach (albo ich brak), poprzekręcane nazwy, powpisywane nieistniejące typy, brak wag okazów, a i stan „zwietrzenia” niektórych budził poważne obawy. I sporo trzeba było czasu, aby dostrzec „Chantonnite – Poland” – tak opisano Pułtusk. Nasz geolog był bardzo zadowolony, że oto tu na ziemi Egipskiej zobaczyliśmy polski meteoryt. My też byliśmy dumni, że nasz kamień jest w dalekim Kairze. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że meteoryty mogą łączyć.

 

Kair - Muzeum Geologiczne Kair - Muzeum Geologiczne Kair - Muzeum Geologiczne Kair - Muzeum Geologiczne
Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Gebel Kamil Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Great Sand Sea Kair - Muzeum Geologiczne, Lybian Desert Glass Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Nakhla
Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Pułtusk Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Murchison Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Norton County Kair - Muzeum Geologiczne, meteoryt Millbillillie

To się nazywa fart

Vincenzo de Michele jest szczęściarzem. Ten włoski mineralog, który przez wiele lat był kustoszem zbiorów w Muzeum Historii Naturalnej w Mediolanie ma na koncie dwa ciekawe odkrycia.

Słynny pektorał z grobowca Tutanchamona - w środku skarabeusz wykonany ze Szkła Pustyni
    Libijskiej

Słynny pektorał z grobowca Tutanchamona – w środku skarabeusz wykonany ze Szkła Pustyni Libijskiej

  Pewnego razu (w 1996) wybrał się do Muzeum Egipskiego w Kairze, podobnie jak tysiące osób i pewnie setki geologów przed nim. Ale to tylko jego zastanowił kamień, który zdobił jeden z naszyjników Tutanchamona – słynny pektorał. Jak wykazały późniejsze badania żółto-zielony duży skarabeusz umieszczony w „centrum” klejnotu był zrobiony z LDG! Wiele lat później stacje telewizyjne na całym świecie podawały tę zaskakującą wiadomość.

  Po raz drugi o tym starszym panu mówiono w 2010 roku. Jego kolejne odkrycie było równie przypadkowe i niezwykłe. Oto siedząc przy komputerze i korzystając z dobrodziejstw Google Earth oddawał się wędrówce po Great Grand See. Z wysokości setek metrów oglądał sobie ciekawe formacje geologiczne. Jego uwagę zwrócił okrągły obiekt na pograniczu Sudanu i Egiptu (Gilf al Kabir). Czyżby krater meteorytowy? Aby zweryfikować spostrzeżenie skontaktował się z astrofizykiem Mario Di Martino z INAF (National Institute for Astrophysics) obserwatorium w Turynie. Rok później, 18 lutego 2009 (obchodzono akurat włosko-egipski rok nauki) na miejsce dotarła ekspedycja rozpoznawcza. Potwierdziły się przypuszczenia Vincenzo de Michele’a. Krater meteorytowy miał średnicę 45 i głębokości 16 metrów. Okazał się jednym z najlepiej zachowanych, jakie kiedykolwiek znaleziono i najwyraźniej nikogo tu wcześniej nie było. Wszędzie leżały fragmenty meteorytów. Zabrano trochę okazów, aby w laboratoriach lepiej im się przyjrzeć. Wiadomo jednak było, że przydałyby się interdyscyplinarne badania. Przygotowanie kolejnej ekspedycji zajęło rok. W lutym 2010 na miejsce, oddalone około 1000 km od siedzib ludzkich dotarła 40-osobowa ekipa. Prace na miejscu trwały cztery dni.

  Naukowcy wyliczyli, że w atmosferę weszła bryła żelaza o masie kilkudziesięciu ton. Po wyhamowaniu w atmosferze pozostała po przelocie niewielka część meteoroidu z prędkością kilku kilometrów na sekundę uderzyła w twarde skaliste pustkowie. Musiała towarzyszyć temu potężna eksplozja. W powietrze zostało wyrzucone tysiące ton materiału skalnego, część uległa przetopieniu, a fragmenty rozerwanego meteorytu pokryły całą okolicę. Na miejscu zebrano ponad 5000 fragmentów o łącznej masie około 1,7 tony. Największy znaleziony okaz – masa główna o wadze 83 kg leżała ok. 40 metrów od krateru i jest pięknym okazem z ładnie wykształconymi regmagliptami i fragmentami skorupy. Większość okazów to tzw. szrapnele, okazy które nie miały już czasu ulec obtopieniu i swym wyglądem przypominają „wióry” powstające przy rozrywaniu materii meteoroidu. I masę główną i wiele szrapneli mieliśmy okazję podziwiać w Muzeum. (Meteoryt został sklasyfikowany i otrzymał nazwę Gebel Kamil)

Tutanchamon – kolekcjoner

Sztylety Tutanchamona (one of Tutankhamen's daggers with hilt and sheath of gold - this blade is made from meteoritic iron)

Sztylety (daggers) Tutanchamona – górny z brązu, natomiast ostrze dolny wykonano z żelaza meteorytowego

Przedarliśmy się przez wiecznie zakorkowany plac Tahrir. Minęliśmy namioty demonstrantów, niezliczone stragany oferujące „materiały propagandowe”, stoiska z towarem na każdą okoliczność, np. flagi i koszulki w barwach klubu FC Barcelona oraz coś w rodzaju egipskich mobilnych fast-foodów, wyzwanie dla ludzi o mocnych nerwach i żołądkach. Tłum falował przed ogromnym telebimem, na którym wyświetlano krwawe starcia z ubiegłego miesiąca. Słowem tradycyjny wschodni chaos, ale dodatkowo podszyty dramatem i nadzieją na lepszą przyszłość. Tam cały czas coś się działo, w powietrzu wisiał bunt. Czuliśmy niepokój, więc z ulgą weszliśmy w pustą uliczkę przy Muzeum Egipskim. Na szczęście było otwarte, bo kiedy są poważne rozruchy zabarykadowanego budynku pilnuje wojsko. Właściwie nie było zwiedzających. To naprawdę luksusowa sytuacja. Kilka lat temu były tu tłumy, jak obecnie na Tahrir, ale to były tłumy turystów. Od razu weszliśmy na piętro, „do Tutanchamona”. Posuwaliśmy się w ślimaczym tempie, nawołując się co chwilę, aby pokazać sobie jakieś przedmioty. Takie na przykład meble – złocone, rzeźbione, plecione majstersztyki. Na targach meblowych w Mediolanie zrobiłyby furorę. Spodobała mi się tunika w biało-błękitne hipisowskie wzory i sandały z setek koralików. Jan przyglądał się broni. Ale szczególnie uważnie oglądaliśmy metalowe przedmioty i biżuterię. A może uda się dostrzec jakąś meteorytową kulkę wśród onyksowych paciorków? Nie ma co ukrywać, na wyjazd trochę się przygotowaliśmy i wiedzieliśmy czego szukać.

  Niestety, pektorału nie było. Najwyraźniej został gdzieś wypożyczony. Jan zwrócił uwagę na ostrze jednego ze sztyletów – pośród wykonanych z brązu sztyletów jeden wyróżniał się widocznymi gdzieniegdzie plamkami rdzy. Był z żelaza, z materiału, którego wówczas nie potrafiono wytapiać, więc ten sztylet musiał być wykonany z żelaza meteorytowego. Był to materiał tak cenny i rzadki, że został złożony do grobowca razem z władcą obok skarbów ze złota i drogich kamieni. Przepiękna też była jego złota, misternie rzeźbiona rękojeść. Kiedy patrzyliśmy na to wyjątkowe dzieło sztuki, pomyślałam, że Tutanchamon powinien być członkiem honorowym IMCA. Godnie reprezentowałby starożytność.

Sztylet Tutanchamona wykonany z żelaza meteorytowego (one of Tutankhamen's daggers with hilt and sheath of gold - this blade is made from meteoritic iron)

Epilog

Już po powrocie, na fali wspomnień o Kairze i uzupełniania informacji, Woreczko przejrzał ilustrowany spis, wszystkiego, co znaleziono w grobowcu Tutanchamona. Wśród 4 tys. zinwentaryzowanych przedmiotów, był sztylet z żelaza meteorytowego, który widzieliśmy, pektorał, którego nie zobaczyliśmy i... 16 nożyków z żelaza meteorytowego, które może przegapiliśmy, albo „schowały się przed nami”, bo przecież nie była to nasza ostatnia wizyta w magicznym mieście nad Nilem.

Wadi & Jan Woreczko

Więcej – galeria zdjęć z Kairu

Kair - plac Tahrir Kair - metro Kair - panorama miasta Kair - panorama miasta
Kair - plac Tahrir Kair Kair Kair
Kair - dzielnica koptyjska Kair - dzielnica koptyjska Kair - Muzeum Kairskie Kair - Muzeum Kairskie

Przypisy

[a]  Egipskie Muzeum Geologiczne (Egyptian Geological Museum) znajduje się w pobliżu stacji metra El-Zahraa. Współrzędne geograficzne wejścia do Museum – 29°59.773'N, 31°13.719'E

O meteorycie Gebel Kamil w Meteoritical Bulletin Database i stronach woreczko.pl

Gebel Kamil - poster

Na konferencji meteorytowej w Łowiczu w 2012 roku
poster o podróży do Kairu prezentowała Wadi.

Zobacz również

Galeria zdjęć z Kairu.

Czarny Kamień w Stambule (Black Stone in Istanbul).

Wyprawa do Maroka i Saharę Zachodnią – Marokański elementarz.

Arabia Felix.

Źródła (sources):

Burton Harry, Tutankhamun tomb photographs: a photographic record in 5 albums containing 490 original photographic prints ; representing the excavations of the tomb of Tutankhamun and its contents. Skany – © Universitätsbibliothek Heidelberg.

http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/5196362.stm

The Kamil Crater

Okiem geologa (Norbert Brügge, Germany): http://www.b14643.de/Sahara/Kamil_Meteor_Crater/index.htm

Fotografie: Wadi & Woreczko

Seeker.com: King Tut's Blade Made of Meteorite

Daniela Comelli et al., The meteoritic origin of Tutankhamun's iron dagger blade, Meteoritics & Planetary Science, plik PDF.

stat4u
Page update: 2018-01-15 22:27